Dozwolony użytek publiczny a prywatny

5/5 - (1 vote)

Rozważania poświęcone instytucji dozwolonego użytku prywatnego chciałbym rozpocząć od przedstawienia pewnej dystynkcji pojęciowej, istniejącej w polskiej doktrynie prawa autorskiego, którą również i ja przyjąłem w niniejszej pracy.

Zacząć należy od stwierdzenia, iż powszechnie akceptowane jest wyodrębnienie dwóch form dozwolonego użytku: użytku prywatnego oraz użytku publicznego. Choć określeń tych próżno byłoby szukać w obecnej ustawie o prawie autorskim[1], jak i w dwóch poprzedzających ją aktach prawnych – ustawie o prawie autorskim z 1926 roku[2] oraz ustawie z 1957[3], istnieją one w polskim piśmiennictwie prawno-autorskim od czasu powstania upa 1926[4]. A. Kopff[5] argumentując potrzebę wprowadzenia podziału dozwolonego użytku na wyżej wymienione dwa rodzaje wskazywał następujące, odróżniające je cechy:

  1. różne kręgi osób korzystających z utworów chronionych prawem autorskim w ramach dozwolonego użytku publicznego i prywatnego,
  2. odmienność celów, jakimi oba rodzaje dozwolonego użytku służą,
  3. zróżnicowane niekiedy instrumenty prawne korzystania z cudzych utworów.

Dwie pierwsze cechy wymienione przez A. Kopffa, również na gruncie obecnie obowiązujących przepisów, wskazywane są przez większość autorów jako główne podstawy, według których dokonuje się dystynkcji tych dwóch form dozwolonego użytku. Jeśli chodzi o pierwszą z nich, to uznaje się powszechnie, iż adresatem norm dotyczących użytku prywatnego jest ściśle określony przez ustawę krąg osób. Natomiast za adresatów regulacji dotyczącej użytku publicznego przyjmuje się bliżej nieokreśloną grupę osób. Można wręcz stwierdzić, iż przepisy te skierowane są do ogółu społeczeństwa. Gdy chodzi o cel, tu również większość autorów[6] jest zgodna, iż w przypadku dozwolonego użytku prywatnego jest nim legalizacja istniejącego stanu faktycznego, sytuacji w której niemożliwa jest efektywna kontrola nad wykorzystaniem utworów na własne potrzeby przez poszczególne osoby. Jest to pogodzenie się ustawodawcy z faktem, iż jak pisze E. Preussner-Zamorska „ użytek prywatny chronionych utworów jest czymś nieuniknionym”[7].

Przepisom odnoszącym się do użytku publicznego przypisuje się natomiast zadania związane z prowadzoną przez państwo polityką oświatową i kulturową, które mają zabezpieczyć dostęp społeczeństwa do informacji, kultury i nauki. W. Machała w swojej pracy oprócz dwóch wymienionych powyżej kryteriów przyjął dodatkowo „kryterium szczegółowości regulacji określonej postaci dozwolonego użytku: czy ustawa oznacza wyraźnie pola eksploatacji, których dana postać dozwolonego użytku dotyczy, czy też wprowadza zezwolenie dotyczące potencjalnie wszystkich pól eksploatacji”[8].

Trzecią cechę wymienioną przez siebie jako odróżniającą obie formy dozwolonego użytku tj. zróżnicowanie instrumentów korzystania z cudzych utworów, A. Kopff uzasadniał tym, iż „licencje przymusowe, a więc udzielane przez powołany do tego organ (np. sąd), dotyczą jedynie korzystania z utworów w ramach użytku publicznego, natomiast licencje ustawowe są podstawą korzystania z dzieł w przypadku obu form dozwolonego użytku”. Pogląd ten wypowiedziany jeszcze pod rządami upa 1952[9] stracił obecnie aktualność, nie mniej nie milknie dyskusja nad instytucją licencji ustawowej i przymusowej w świetle przepisów dotyczących ograniczeń wyłącznych praw autorskich. W tym miejscu należy zauważyć, iż w literaturze instytucję dozwolonego użytku często uznaje się za formę licencji ustawowej stosując oba pojęcia zamiennie, choć przedstawiciele doktryny nie zajmują w tej kwestii jednolitego stanowiska[10].

E. Preussner-Zamorska na wstępie swych rozważań nad wyżej poruszanym zagadnieniem podkreśla, iż w przeciwieństwie do dozwolonego użytku, który jest pojęciem ustawowym, pojęcie licencji istnieje wyłącznie na gruncie doktryny. Konsekwencją czego wg autorki jest fakt, iż „o ile, interpretując dozwolony użytek, jesteśmy związani, przynajmniej w pewnym zakresie treścią przepisów ustawy, o tyle konkretyzując pojęcie licencji powinniśmy poszukiwać także i poza ustawowych kryteriów, uzasadniających potrzebę odwoływania się do tego rodzaju konstrukcji, ustaliwszy jednak uprzednio, czy stosowany przez doktrynę termin „licencja” znajduje swe oparcie w określonej konstrukcji prawnej.”[11].

Dalej autorka przedstawia szereg wątpliwości dotyczących próby nadania tym pojęciom odrębnej treści, dotyczących problemu jej odpłatności czy samej istoty. Powstrzymując się jednak od zajęcia w tej kwestii stanowiska, E. Preussner-Zamorska ogranicza się do stwierdzenia, iż „licencja pozaumowna” „koresponduje z nader pojemnym, choć ubogim treściowo pojęciem, obejmującym swym zakresem wszystkie przypadki ustawowego upoważnienia do korzystania z cudzego, chronionego utworu, przy czym próby pewnego doprecyzowania skazane są już na niepowodzenie.”[12]

W. Machał w stosunku do poruszanego zagadnienia dochodzi do wniosku, iż skoro „eksploatacja objęta dozwolonym użytkiem wchodzi generalnie w zakres prawa autorskiego, źródłem uprawnienia użytkownika do jej podjęcia musi być zezwolenie, które wyłączy zastosowanie względem niej autorskich uprawnień zakazowych. Zezwolenie to wynika z samego przepisu ustawy (stąd zresztą termin „licencja ustawowa)”[13].

Jednakże przyjmując taki tok rozumowania, pojęcie „licencji ustawowej” musielibyśmy rozciągnąć na wszystkie formy dozwolonego użytku a wg autora wprowadzanie nowego terminu wobec istniejącego już konkurencyjnego pojęcia ustawowego wydaje się mijać z celem[14].

J. Marcinkowska[15] staje natomiast na stanowisku, iż cechą odróżniającą pojęcia dozwolonego użytku i licencji ustawowej jest fakt uzyskania przez uprawnionego wynagrodzenia (jak to ma miejsce według autorki przy licencjach) lub nie (przy zastosowaniu norm dozwolonego użytku).

Konkludując, zgodzić należy się z poglądem wyrażonym przez E. Preussner-Zamorską, iż „na skutek nader dynamicznego rozwoju techniki, z uwagi na fakt, że nowe środki techniczne coraz powszechniej znajdują się w posiadaniu jednostek mogących decydować o korzystaniu i zwielokrotnianiu utworów, możemy oczekiwać stopniowego „zacierania się granic” pomiędzy dozwolonym użytkiem prywatnym a publicznym…”[16].

Te procesy powodują, iż cechy, które stanowią podstawę wyodrębnienia obu form dozwolonego użytku, zaczynają tracić na znaczeniu, ponieważ w coraz to większym stopniu dotyczą one zarówno użytku prywatnego jak i publicznego. Za przykład tego procesu może posłużyć zbliżanie się funkcji przepisów dotyczących obu użytków.

Dozwolony użytek publiczny i dozwolony użytek prywatny to dwa kluczowe pojęcia w prawie autorskim, które określają sytuacje, w których można korzystać z chronionych utworów bez zgody autora, ale w granicach określonych przez prawo.

Dozwolony użytek publiczny odnosi się do sytuacji, w których utwór jest wykorzystywany w celu służenia interesom społecznym, kulturalnym lub edukacyjnym. Dotyczy to np. instytucji takich jak biblioteki, szkoły, muzea czy archiwa. W ramach dozwolonego użytku publicznego możliwe jest m.in. używanie fragmentów dzieł podczas lekcji, prezentowanie dzieł w celach edukacyjnych czy udostępnianie utworów w celach badawczych. Ważne jest, że korzystanie z utworów w ramach użytku publicznego nie może mieć charakteru komercyjnego. Regulacje dotyczące tej formy użytku mają na celu wspieranie dostępu do kultury i wiedzy oraz realizację interesu społecznego.

Dozwolony użytek prywatny obejmuje sytuacje, w których osoba fizyczna korzysta z utworu wyłącznie na własny, osobisty użytek, bez intencji jego publicznego rozpowszechniania. Może to być np. kopiowanie książki czy filmu dla własnej potrzeby, słuchanie muzyki czy oglądanie filmów w gronie rodzinnym lub przyjaciół. Prawo pozwala na takie korzystanie z utworów, zakładając, że nie narusza ono interesów autora w sposób znaczący, np. poprzez masowe powielanie i udostępnianie.

Podstawowa różnica między tymi rodzajami dozwolonego użytku polega na zasięgu odbiorców i celu korzystania. Użytek publiczny służy celom wspólnym i często dotyczy instytucji, podczas gdy użytek prywatny ma charakter indywidualny i ogranicza się do niewielkiego kręgu osób blisko związanych z użytkownikiem.

Zarówno dozwolony użytek publiczny, jak i prywatny są ograniczone przez przepisy prawa autorskiego, które mają na celu ochronę interesów twórców, przy jednoczesnym zapewnieniu dostępu do kultury i wiedzy. Przekroczenie tych granic, np. poprzez komercyjne wykorzystanie utworów lub ich masowe udostępnianie, może prowadzić do naruszenia praw autorskich.


[1] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994 nr 24 poz. 83).

[2] Ustawa z dnia 29 marca 1926 r. o prawie autorskim (Dz. U. 1926 nr 48 poz. 286).

[3] Ustawa z dnia 31 lipca 1952 r. lipca o prawie autorskim (Dz. U. 1952 nr 34 poz. 234.).

[4] W. Machała, op. cit., s. 39.

[5] A. Kopff , op. cit., Kraków 1980 r.

[6] Tak na przykład: E. Preussner-Zamorska, Dozwolony użytek chronionych utworów [w:] J. Barta (red.) System…, s.380 ; E. Traple, Treść Prawa Autorskiego [w:] J.Barta (red.) i inni, Komentarz do ustawy o prawie autorskim, Kraków 2005 r.

[7] Ibidem.

[8] W. Machała, Dozwolony użytek… op. cit. , s. 44.

[9] Na gruncie, której to ustawy mieliśmy do czynienia ze specjalną instytucją licencji przymusowej nadawanej w drodze decyzji przez Radę Ministrów.

[10]  Zob. J. Marcinkowska, op. cit., s. 80, gdzie autorka przedstawia rozbieżne zapatrywania poszczególnych autorów na to zagadnienie.

[11] E .Preussner-Zamorska , op. cit. , s. 418.

[12] Ibidem, s.419.

[13] W. Machała, op. cit.s.43.

[14] Ibidem.

[15] J Marcinkowska, op. cit. s. 83.

[16] E .Preussner-Zamorska , op. cit. , s. 383.

Wyrób lub posiadanie broni palnej bez zezwolenia art. 263 k.k.

5/5 - (1 vote)

Art. 263 § 1. Kto bez wymaganego zezwolenia wyrabia broń palną albo amunicję lub nią handluje, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

§ 2. Kto bez wymaganego zezwolenia posiada broń palną lub amunicję, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 3. Kto, mając zezwolenie na posiadanie broni palnej lub amunicji, udostępnia lub przekazuje ją osobie nieuprawnionej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 4. Kto nieumyślnie powoduje utratę broni palnej lub amunicji, która zgodnie z prawem pozostaje w dyspozycji, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Broń palną – kodeks nie podaje jej definicji; w myśl ustawy z 31 stycznia 1961 r. O broni, amunicji i materiałach wybuchowych (Dz. U. Nr 6, poz. 43 z późn. zm.) – zwanej dalej ustawą o broni – może to być broń palna typu wojskowego, broń krótka, myśliwska i sportowa (kulowa lub śrutowa), a także rakietnica. Nie jest natomiast palną broń gazowa.

Warunki, którym musi odpowiadać broń, aby mogła być uznana za palną, jak też jej elementy składowe – określa powołana w tezie 1 ustawa o broni. Nieznaczne, dające się usunąć usterki nie pozbawiają broni tej cechy; decydującym kryterium jest możność wystrzelenia z niej.

Przestępstwo z tego przepisu polega na wyrabianiu lub posiadaniu broni palnej lub amunicji albo handlowaniu nią bez zezwolenia – tego ostatniego nie wymaga jedynie posiadanie broni muzealnej, tj. wyprodukowanej przed 1850 rokiem. Warunki udzielania zezwoleń oraz uprawnione do tego organy określa ustawa o broni.

W myśl art. 4 ust. 1 ustawy, przywołanej w tezie 1, oraz rozporządzeń Ministra Spraw Wewnętrznych z 29 października 1990 r. (Dz. U. Nr 76, poz. 451-453 ze zm.) wolno posiadać broń palną tylko na podstawie pozwolenia komendanta wojewódzkiego Policji.

Karalność posiadania broni palnej i amunicji bez zezwolenia nie jest zależna ani od czasu jej posiadania, ani od tytułu własności. Karalne jest każde jej posiadanie bez wymaganego zezwolenia.

Spenalizowano zarówno posiadanie wykonywane bezpośrednio, jak i za pośrednictwem innej osoby, np. w postaci zgody na umieszczenie jej na własnej posesji.

Pozostaje sporne w doktrynie, czy zabór, którego następstwem jest posiadanie broni, stanowi jedno czy dwa przestępstwa. Przeważa pogląd (podzielany w praktyce), że czyny te są dwoma odrębnymi przestępstwami pozostającymi w zbiegu realnym.

Podsianie bez zezwolenia wiatrówki jest wykroczeniem określonym w art. 27 ustawy o broni. Posiadanie bez zezwolenia broni gazowej stanowi wykroczenie.

Posiadanie broni palnej lub amunicji w rozumieniu tego przepisu jest – według SN – każde władanie nimi, jeżeli tylko towarzyszy sprawcy taki zamiar, nawet bez chęci zatrzymania tych rzeczy na własność.

Przestępstwo przewidziane w art. 263 we wskazanej wyżej postaci jest przestępstwem trwałym, polegającym na utrzymaniu określonego stanu bezprawnego, który rozpoczyna się z chwilą wejścia w posiadanie broni palnej lub amunicji bez wymaganego zezwolenia, a kończy w momencie przekazania tych rzeczy organom ścigania albo innej osobie do całkowitej dyspozycji, bądź też nieodwracalnego ich zniszczenia lub porzucenia.

Łagodniejszą postacią naruszenia przepisów dotyczących broni palnej lub amunicji jest udostępnienie lub przekazanie ich osobie nieuprawnionej, tj. nie mającej na ich posiadanie zezwolenia, które sprawca legalnie posiada, czy np. osobie niepełnoletniej.

Określony w § 4 nowy typ przestępstwa polega na nieumyślnym spowodowaniu utraty broni palnej lub amunicji, które zgodnie z prawem, pozostawały w jego dyspozycji. Powoduje utratę – pozostawia np. w środku lokomocji, gubi.

Przesyłanie na koszt klienta nie zamówionych towarów – aspekty prawne

5/5 - (1 vote)

Przesyłanie na koszt klienta towarów niezamówionych na kego adres domowy (czy adres zakładu pracy) stanowi niedozwoloną ingerencję w sferę prywatności poprzez naruszenie prawa adresata do „miru domowego” i nietykalności mieszkania.[1]

Ewa Nowińska spostrzega, iż ta forma nieuczciwej konkurencji polega na stworzeniu sytuacji, w której adresat poddany zostaje określonemu przymusowi, który może polegać na:[2]

  • ponoszeniu przez niego trudów lub kosztów odesłania przesyłki,
  • wywołaniu u niego przekonania, iż towar zobowiązany jest przyjąć i zań zapłacić.

Jak podkreśla Ryszard Skubisz – nieuczciwości tego zachowania nie zmienia fakt dołączenia do przesyłki informacji, iż adresat może ją odesłać wysyłającemu na jego koszt [3].

Należy nadmienić, iż regulacja polskiej ustawy w pełni odpowiada dyrektywie Parlamentu i Rady UE nr 97/7AVE z 20.5.1997 r. o ochronie konsumentów w umowach zawieranych na odległość110. „Zawiera ona zakaz stosowania techniki promocyjnej polegającej na dostarczaniu za opłatą nie zamówionego towaru lub usługi (pkt 16 preambuły oraz art. 8 a linea 1). Dyrektywa przyjmuje, że w przypadku dostaw nie zamówionych konsument jest zwolniony od jakichkolwiek płatności, przy czym milczenie konsumenta nie oznacza jego zgody (art. 8 a linea 2)”[4] [5].


[1] E. Nowińska, Zwalczanie nieuczciwej reklamy. Zagadnienia cywilno-prawne, Kraków 2002, s. 151

[2] R. Skubisz [w:] J. Szwaja (red.), Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Komentarz, C.H. Beck, Warszawa 2013, s. 479

[3] Dz.Urz. WE nr L 144 z 4/06/1997; polskie tłum. z komentarzem E. Łętowskiej, KPP 1998, z. 4, s. 731 i nast.

[4] R. Skubisz [w:] J. Szwaja (red.), Ustawa…, op. cit.s. 479

[5] E. Nowińska, Zwalczanie…, op. cit. s. 152

Urząd Regulacji Energetyki

5/5 - (1 vote)

Prezes URE wykonuje swoje zadania przy pomocy Urzędu Regulacji Energetyki131. Urząd Regulacji Energetyki jest urzędem administracji rządowej obsługującym Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i działającym pod jego bezpośrednim kierownictwem. Nadzór nad działalnością Urzędu sprawuje Minister Gospodarki.

Statut URE nadaje Minister Gospodarki w drodze rozporządzenia. Na jego podstawie szczegółowy zakres organizacji wewnętrznej Urzędu ustala Prezes URE[1].

Schemat organizacyjny Urzędu Regulacji Energetyki przedstawia rysunek 3.

Prezes URE kieruje Urzędem przy pomocy wiceprezesa, dyrektora generalnego oraz dyrektorów komórek organizacyjnych. Należy zwrócić uwagę na nieścisłość między Ustawą, a Statutem URE – bowiem oba akty ustalają różne liczby wiceprezesów. Należałoby przyjąć zasadę, iż nie może być powoływany więcej jak jeden wiceprezes, ponieważ tak mówi ustawa[2].

Zgodnie z § 2 ust.3 Statutu URE może on upoważnić pracowników URE do podejmowania decyzji w jego imieniu.

W strukturze organizacyjnej Urzędu znajduje się komórka organizacyjna pod nazwą Departament Koncesji, do której zadań należy w szczególności:

1) rozpatrywanie wniosków o udzielenie, zmianę, cofnięcie lub stwierdzenie wygaśnięcia koncesji, w zakresie regulowanym ustawą – Prawo energetyczne,

2) przygotowywanie projektów decyzji w sprawie udzielenia, odmowy udzielenia, zmiany, cofnięcia lub stwierdzenia wygaśnięcia koncesji lub promesy koncesji na wytwarzanie, przesyłanie, dystrybucję i magazynowanie oraz obrót energią elektryczną, ciepłem, paliwami ciekłymi oraz gazowymi,

3) przygotowywanie projektów decyzji w sprawie zmiany warunków nałożonych wkoncesji lub promesie koncesji,

4) prowadzenie postępowań z urzędu w sprawach dotyczących cofnięcia lub zmiany udzielonych koncesji,

5) przygotowywanie projektów decyzji nakazujących dalsze prowadzenie działalności po wygaśnięciu koncesji,

6) współpraca z zarządami województw w zakresie uzyskania opinii w sprawach dotyczących udzielenia, odmowy udzielenia, zmiany i cofnięcia koncesji lub promesy koncesji,

7) ewidencjonowanie, analiza i ocena realizacji warunków zawartych w koncesji lub promesie koncesji,

8) podejmowanie określonych prawem działań wobec przedsiębiorstw energetycznych, które nie wywiązały się z warunków nałożonych w koncesji lub promesie koncesji,

9) przekazywanie do ogłoszenia w wojewódzkich dziennikach urzędowych informacji dotyczących koncesji na ciepło.

Do realizacji zadań URE w terenie powołane zostały Oddziały Terenowe, których szczegółowy zasięg terytorialny i właściwość rzeczową, z uwzględnieniem granic powiatów, określa Minister Gospodarki w drodze rozporządzenia[3]. Są to Oddział Centralny w Warszawie oraz Oddziały:

1) północno-zachodni z siedzibą w Szczecinie,

2) północny z siedzibą w Gdańsku,

3) zachodni z siedzibą w Poznaniu,

4) wschodni z siedzibą w Lublinie,

5) środkowozachodni z siedzibą w Łodzi,

6) południowo-zachodni z siedzibą we Wrocławiu,

7) południowy z siedzibą w Katowicach,

8) południowo-wschodni z siedzibą w Krakowie.

Dyrektorzy oddziałów URE są powoływani i odwoływani przez Prezesa URE.

Zakres działania Oddziałów, stosownie do udzielonych przez Prezesa URE pełnomocnictw obejmuje m.in. kontrolowanie przestrzegania warunków prowadzenia działalności objętej obowiązkiem uzyskania koncesji.

Urząd Regulacji Energetyki wydaje Biuletyn Urzędu Regulacji Energetyki[4] (ponadto trzy branżowe wydania biuletynu[5]), w którym ogłasza się w szczególności informacje o:

1) podmiotach ubiegających się o koncesję,

2) decyzjach w sprawach koncesji i taryf oraz cen węgla brunatnego, stosowanych przez kopalnie w stosunku do elektrowni, wraz z uzasadnieniem,

3) rozstrzygnięciach w sprawach spornych podjętych przez Prezesa URE.

W odniesieniu do ciepła informacje w sprawach spornych podjętych przez Prezesa URE ogłasza się we właściwym miejscowo wojewódzkim dzienniku urzędowym[6].


[1] Zarządzenie Nr 1/2001 Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki z dnia 18 czerwca 2001 r. w sprawie nadania regulaminu organizacyjnego Urzędowi Regulacji Energetyki, www.ure.gov.pl

[2] Prawo Energetyczne mówi o jednym wiceprezesie, natomiast Statut URE o wiceprezesach. § 2 ust.1 Statutu URE z 15 października 1997 r. (Dz.U. Nr 130 poz.859 z późn.zm.)

[3] Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 24 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowego zasięgu terytorialnego i właściwości rzeczowej Oddziału Centralnego i oddziałów terenowych URE (Dz.U. Nr 162 poz.1141) traci moc obowiązującą z dniem 1 stycznia 2002 r. w związku z przekazaniem nadzoru nad URE Ministrowi Gospodarki.

[4] Patrz ustawa z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (Dz. U. Nr.62, poz. 718). Ponieważ ustawa ta nie uchyliła ani też nie zmieniła przepisu art. 31 Prawa energetycznego, dlatego jest to uprawnienie odrębne. Wynika z tego, że Prezes URE posiada uprawnienia do wydawania (poza Biuletynem URE) także Dziennika Urzędowego Urzędu Regulacji Energetyki.

[5] Biuletyn Branżowy URE – Energia elektryczna, Biuletyn Branżowy URE – Węgiel brunatny, Biuletyn Branżowy URE – Paliwa gazowe

[6] Patrz ustawa z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (Dz. U. Nr.62, poz. 718).

Ograniczenia reklamy i reprezentacji w branży farmaceutycznej

5/5 - (1 vote)

Do niedawna zabronione było prowadzenie reklamy leków wydawanych wyłącznie z przepisu lekarza. Zakres tego zakazu uległ istotnej zmianie z wejściem w życie prawa farmaceutycznego (art. 57). Przede wszystkim leków na receptę nie można reklamować nie tylko w środkach masowego przekazu (telewizja, radio, prasa, reklama zewnętrzna, ulotki), ale i w żaden inny sposób przez podanie do publicznej wiadomości. Drugą istotną zmianą jest objęcie wyżej wymienionym zakazem leków „wydawanych z przepisu lekarza” zamiast „wydawanych wyłącznie z przepisu lekarza”. Oznacza to zakaz reklamowania farmaceutyków, które np. w mniejszych dawkach są dostępne bez recepty. Do tej pory przyjmowano dopuszczalność reklamy takich produktów w środkach masowego przekazu.

Zakazana jest również reklama produktów leczniczych zawierających środki odurzające i substancje psychotropowe oraz umieszczonych w wykazach leków refundowanych bądź o identycznej nazwie z umieszczonymi na liście. Poza kategorią reklamy kierowanej publicznie znajduje się reklama kierowana do specjalistów z branży medycznej (lekarze, farmaceuci, kierownicy hurtowni), a także formy komunikacji indywidualnej, np. mailing dokonany na podstawie własnej bazy danych osobowych czy wręczanie ulotek pacjentom przez lekarzy chorujących na dane schorzenie. Te działania są nadal dopuszczalne także w odniesieniu do leków na receptę. Nowością wprowadzoną przez prawo farmaceutyczne jest zakres zakazu oferowania korzyści materialnych osobom uprawnionych do przepisywania recept (lekarzom, stomatologom i weterynarzom) oraz pracownikom i właścicielom aptek (farmaceutom).

Zakaz oferowania korzyści wiąże się z obowiązującym zarządzeniem o reklamie leków, które zabrania oferowania korzyści w zamian za dowody nabycia leku. Przyjmuje się jednak, że ten przepis dotyczy kierowania korzyści do finalnych odbiorców leków, czyli pacjentów. W zbliżonej formie wprowadzony został w art. 55 ust. 1 pkt 1 ustawy zakaz oferowania korzyści określony w art. 58 prawa farmaceutycznego. Ma jednak o wiele szerszy zakres. Nie dotyczy on, bowiem tylko nabycia leku. W tym wypadku ocenie mogą potencjalnie podlegać wszelkie przysporzenia kierowane do lekarza i farmaceuty związane z reklamą leków.

Funkcją zakazu jest wyeliminowanie sytuacji, w których przysporzenie na rzecz lekarza następuje w celu zwiększenia sprzedaży, dostarczania czy przepisywania leków. Spod zakazu oferowania korzyści ustawodawca wyłączył wprost tylko przedmioty o znikomej wartości materialnej opatrzone znakiem reklamującym daną firmę. Chodzi tu przede wszystkim o tzw. gadżety reklamowe, jak długopisy, kalendarze, podkładki pod myszkę czy inne akcesoria biurowe i medyczne.

Należy jednakże przyjąć, że zwolnienie nie ogranicza się do przedmiotów przygotowanych specjalnie na zamówienie producenta leków, na których zostało umieszczone w sposób trwały jego logo. Mogą to być przedmioty znajdujące się w powszechnym obrocie z umieszczoną na nich naklejką reklamową danego producenta. Art. 58 prawa farmaceutycznego zabrania również kierowania nadmiernych przejawów gościnności do lekarzy uczestniczących w spotkaniach promocyjnych. Takimi przejawami będzie np. organizowanie wystawnych przyjęć, które w przypadku innych rodzajów działalności gospodarczej są po prostu stosowaniem reprezentacji.

Popularną obecnie formą promocji jest rozdawanie próbek produktu. Należy zauważyć, że w odniesieniu do konsumentów (pacjentów) przepisy zabraniają takich akcji marketingowych. Prawo farmaceutyczne ogranicza tę formę promocji również w odniesieniu do lekarzy i farmaceutów. Konieczne jest bowiem uzyskanie pisemnego zamówienia próbek od osoby zainteresowanej oraz prowadzenia ich ewidencji, a liczba próbek została ograniczona do 5 opakowań na rok.

Prawo farmaceutyczne uznaje również wizyty przedstawicieli handlowych jako formę reklamy leków. Wywołuje to wiele istotnych konsekwencji. Reklama taka jest uznana za niepubliczną, co prowadzi do ograniczenia możliwości zaliczenia części kosztów poniesionych w związku z działalnością przedstawicieli zawodu medycznego do kosztów osiągnięcia przychodów przez firmy farmaceutyczne.

Zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 28 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych nie uważa się za koszty uzyskania przychodów kosztów reklamy w części przekraczającej 0,25% przychodów firmy farmaceutycznej.

Wątpliwości budzi również zakaz prezentowania reklamy przez osoby z wykształceniem medycznym wprowadzony w art. 55 prawa farmaceutycznego. Nasuwa się bowiem pytanie, czy przedstawiciel posiadający wykształcenie medyczne może trudnić się składaniem wizyt lekarzom i farmaceutom, skoro jego działalność została zakwalifikowana przez ustawę jako reklama leków. Wydaje się jednak, że użycie w ustawie zwrotu „prezentowanie reklamy” przesądza, że zakaz dotyczy publicznego występowania osób z wykształceniem medycznym (np. w reklamach telewizyjnych czy prasowych).

Wiele ograniczeń w zakresie reklamy i reprezentacji dla firm farmaceutycznych stanowią przepisy regulujące zasady reklamowania kosmetyków powszechnie sprzedawanych w aptekach. Zasady reklamowania kosmetyków reguluje ustawa o kosmetykach. Z tym że przepisy te maja charakter związany nie z prawem farmaceutycznym a z prawem konsumenckim, gdzie podstawowy nakaz stanowi wykluczenie możliwości wprowadzania w błąd konsumenta nabywającego produkt wadliwie oznaczony.

Do reklamy środków kosmetycznych odnosi się jedynie oznaczenie, kiedy środek kosmetyczny jest „fałszywie oznaczony”. Dzieje się tak, gdy jest on wprowadzany w obieg w sposób mogący kupującego lub przyjmującego wprowadzić w błąd co do miejsca, czasu i sposobu produkcji, składu, własności, jakości lub wartości odżywczej lub użytkowej, jeżeli jest wprowadzany w obieg pod nazwą właściwą dla innego produktu lub jeżeli zawarte na opakowaniach i etykietach określenia albo napisy co do składników, własności, jakości lub wartości w jakimkolwiek kierunku są fałszywe lub wprowadzić mogą w błąd.

Z pytaniem o ten problem zwrócił się sąd niemiecki, przed którym toczyła się sprawa o uznanie za niedopuszczalne oznaczanie środków kosmetycznych nazwą „Clinique” jako kojarzącą się z medycyną i sugerującą właściwości lecznicze produktów.[1]Przepisy prawa niemieckiego nie pozwalają na sprzedaż produktów kosmetycznych z wykorzystaniem wprowadzających w błąd nazw i opakowań w szczególności, gdy przypisują one produktom właściwości, których w istocie nie posiadają. Trybunał uznał, że przepisy prawa wspólnotowego nie pozwalają na zakaz sprzedaży w Niemczech produktu pod nazwą, którą nosi on w innych państwach członkowskich. Jako istotną okoliczność Trybunał wskazał, że produkty „Clinique” były dostępne jedynie w perfumeriach i drogeriach, co wskazywało na ich wyłącznie kosmetyczny charakter, a nie np. w aptekach.

Zgodnie z przepisami reklama środków kosmetycznych nie może „zawierać danych mogących wprowadzić w błąd co do czasu, miejsca lub sposobu wyrobu, a także co do pochodzenia, składu, własności, jakości i wartości użytkowej oraz działania danych środków kosmetycznych”. Reklama taka byłaby niezgodna z prawem. Gdy etykiety, opakowania lub reklama zawierają dane „mogące wprowadzić nabywców w błąd co do wartości użytkowej lub co do własności działania danego środka”, zakazane jest wprowadzanie takich środków do obiegu. W wypadku uprzedniego wprowadzenia takich środków kosmetycznych do obrotu, powinny one zostać zajęte do czasu zmiany etykiet, opakowań lub reklamy. Wprowadzono także obowiązek (łącznie z obowiązkiem rejestracji środków kosmetycznych) zgłoszenia wzoru etykiety oraz druku reklamowego dla danego preparatu.

Reklama usług świadczonych przez przedstawicieli wolnych zawodów podlega szczególnie surowym ograniczeniom. Wynikają one jednak nie z przepisów prawa powszechnie obowiązującego, lecz wewnątrzkorporacyjnych reguł etyki zawodowej stanowionej przez organa samorządów. Kompetencja samorządów zawodowych do regulowania zasad etycznych wykonywania zawodu wynika zazwyczaj wprost z przepisu właściwej ustawy. Uzasadnieniem dla ograniczania bądź zakazu reklamy usług świadczonych przez przedstawicieli wolnych zawodów jest przekonanie, że ucierpiałby prestiż zawodów cieszących się szczególnym szacunkiem społecznym, a także obniżyłaby się jakość usług, gdyby przyjęto zasady konkurencji takie jak w wypadku „pospolitych” towarów i usług. Zwolennicy ograniczenia bądź zakazu reklamy wolnych zawodów podnoszą, że dopuszczalne jest współzawodnictwo w zakresie profesjonalizmu, zalet osobistych i poziomu etycznego – wypracowanie swoistej renomy, jednak bez uciekania się do metod właściwych działalności handlowej. Wymaga tego zarówno dbałość o wizerunek publiczny zawodów tradycyjnie cieszących się społecznym szacunkiem, jak i lojalność wobec innych przedstawicieli zawodu, z której wynika zakaz konkurowania o klienta. Zwolennicy swobody w zakresie reklamy wolnych zawodów podnoszą głównie argument, że zakazy wprowadzone przez przepisy wewnętrzne samorządów w niedopuszczalny sposób ograniczają konstytucyjną swobodę wypowiedzi.

Ograniczenie bądź całkowity zakaz reklamy wolnych zawodów są powszechnie przyjęte w krajach europejskich z podobnych względów jak w Polsce.

Ograniczenia w reklamie usług medycznych wynikają zarówno z przepisów powszechnie obowiązujących, jak i z regulacji wydanych przez organa samorządu lekarskiego. Zgodnie z art. 56 ustawy o zawodzie lekarza dozwolone jest podawanie do publicznej wiadomości informacji o udzielaniu świadczeń zdrowotnych w ramach indywidualnej praktyki lekarskiej. Naczelna Rada Lekarska określiła w uchwale nr 18/98/III z 25 kwietnia 1998 r. zasady, jakim podlega publikowanie wspomnianych informacji. Informacja o udzielaniu świadczeń zdrowotnych powinna obejmować następujące dane: tytuł zawodowy, imię i nazwisko, miejsce i czas przyjęć; dodatkowo może zawierać: stopień naukowy, tytuł naukowy, oznaczenie specjalizacji, określenie umiejętności z zakresu węższych dziedzin medycyny lub udzielania określonych świadczeń zdrowotnych, szczególne uprawnienia, numer telefonu oraz dane o szczególnym zakresie i rodzaju udzielanych świadczeń zdrowotnych (§ 2 uchwały). Istotne jest, że informacja o udzielaniu świadczeń zdrowotnych nie może mieć cech reklamy, w szczególności poprzez zachętę do korzystania ze świadczeń zdrowotnych, potocznych określeń, obietnic, informacji o metodach i czasie leczenia, określania cen i sposobu płatności, informacji o jakości sprzętu medycznego (§ 4 uchwały).

Zgodnie z § 3 uchwały informacja o świadczeniach zdrowotnych może mieć wyłącznie formę:

  • stałych tablic ogłoszeniowych w określonej ilości i wymiarach,
  • ogłoszeń prasowych w rubryce usług lekarskich,
  • informacji w książkach telefonicznych i informatorach o usługach,
  • informacji elektronicznej (w tym z wykorzystaniem Internetu).

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej w sprawie ogłaszania się pracowników medycznych wykonujących zawód poza zakładami społecznymi służby zdrowia (Dz. U. z 1988 r. nr 39, poz. 312 ze zm.) „lekarze, lekarze dentyści, uprawnieni technicy dentystyczni i technicy dentystyczni wykonujący prace laboratoryjne na zlecenie lekarzy dentystów, posiadający uprawnienia do wykonywania zawodu poza zakładami społecznymi służby zdrowia, mogą ogłaszać się, podając imię, nazwisko, tytuł lub stopień naukowy, określenie zawodu, stopień i dziedzinę specjalizacji oraz godziny przyjęć” (§ 1). Jakkolwiek przepisy rozporządzenia pozostają w mocy, to należy zauważyć, że w zakresie uregulowania ogłaszania się lekarzy i lekarzy stomatologów pierwszeństwo mają postanowienia ustawy o zawodzie lekarza oraz przepisy wydane na jej podstawie przez Naczelną Radę Lekarską, jako późniejsze i bardziej szczegółowe.


[1] Rozstrzygnięcie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2 lutego 1994 r., sygn. C-315/92.