Ocena stanu prawnego

5/5 - (1 vote)

praca magisterska z prawa cywilnego o użytku dozwolonym

Zagadnienie dozwolonego użytku wydaje się być zawiłe dla społeczeństwa. Przepisy nie są jasne nawet dla prawników. W Polsce po prostu przyjęto wzorce zachodnie oraz regulacje porozumień międzynarodowych. Być może czekano na rozwiązania orzecznictwa, jednak tych jak na razie brak. Ranga problemu jest wysoka, a przepisy „porozrzucane” po ustawie i nieostre, zdecydowanie nie ułatwiają interpretacji. Sprawa dotyczy praktycznie większości społeczeństwa, dostępu do twórczości, który jest kluczową sprawą dla rozwoju intelektu.

W porównaniu z innymi państwami rozwiązania polskie nie wypadają ani dobrze, ani źle. Właściwie stosujemy wymagania narzucone nam przez umowy międzynarodowe i nie staramy się ich zmieniać. Z jednej strony zbyt dużo jest niejasności, z drugiej jednak można się obawiać do czego by dokładniejsze interpretacje doprowadziły.

Propozycje zmian

Jak słusznie zauważa Machała, od wprowadzenia dozwolonego użytku w formie przypominającą obecną nastąpiło złamanie dwóch podstawowych barier: zasięgu możliwej eksploatacji i jakości zwielokrotniania.

Na potrzeby omawianych w tej pracy problemów można się pokusić o pobieżną autorską analizę niektórych propozycji zmian:

Co można zrobić cel Przykładowe skutki uboczne
Abolicja na już skopiowane i rozpowszechnione utwory Odżegnanie się od poprzednich problemów i otwarcie „nowego rozdziału”

– z większą kontrolą i po zmianie prawnej

-masowy sprzeciw producentów i dystrybutorów

-pogwałcenie praw konstytucyjnych i majątkowych

Masowy monitoring sieci, punktów ksero etc. Zwiększenie skuteczności egzekucji praw majątkowych – problemy techniczne

– naruszenie prawa do prywatności

– groźba totalitaryzmu

– spadek zapotrzebowania na utwory i technologię

Szybkie reakcje ustawodawców na zmiany w świecie technologii Prawo przystosowane permanentnie do technologii – brak stabilności prawa

– duże koszty badań, ekspertyz, opłacania kadr

– prawo wciąż będzie wzbudzać kontrowersje

Stała współpraca

organizacji

zarządzających pr.

aut. z policją

Zwiększenie skuteczności egzekucji praw majątkowych -groźba totalitaryzmu

-spadek zapotrzebowania na utwory i technologię

-problemy finansowe i kadrowe

-zwiększenie nakładów na organizacje

drastyczna obniżka cen płyt, książek etc. Zachęcenie społeczeństwa do kupowania oryginalnych utworów – „niewykonalne” od strony producentów i organizacji zarządzających

– obawy o spadek dochodów państwa

– wydawcy mogą okazać się niechętni przystosowaniu się do rynku

Zaostrzenie sankcji karnych i obniżenie progu odpowiedzialności Wzbudzenie strachu przed konsekwencjami w społeczeństwie -wg większości badań metoda zupełnie nieskuteczna

-kary nie będą adekwatne do przewinienia

-spadek zapotrzebowania na utwory i technologię

Stała praca nad wynalezieniem skutecznego środka zabezpieczającego Dostosowanie utworu do prawa -duże prawdopodobieństwo niepowodzenia

-duża groźba faktycznego uniemożliwienia użytkownikowi korzystania z uprawnień

-ogromne koszty

 

Zakaz posiadania urządzeń kopiujących utwory Odebranie możliwości tworzenia dobrych jakościowo kopii -pogwałcenie zasady praw nabytych

-niemożność egzekucji

-zacofanie technologiczne, intelektualne i biznesowe

Zakaz wymiany utworów w sieci Ograniczenie dozwolonego użytku -zacofanie technologiczne, intelektualne i biznesowe

-technicznie niemożliwe do skontrolowania

Podreperowanie stanu bibliotek Ograniczenie nielegalnego kopiowania książek i czasopism -nakłady finansowe

Źródło: W. Machała, op. cit., s. 152.

Oto przykłady niektórych propozycji, od których roi się we wszelkiego rodzaju mediach. Niektóre są doprawdy absurdalne. Bardzo modne wśród zachodnich prawników jest opowiadanie się za rozwiązaniem problemów poprzez system licencji. Nasuwa się jednak jedno zasadnicze pytanie: jak realnie połączyć te licencje z utworem? W praktyce ciężko czasem zidentyfikować źródło i autora utworu, więc tym trudniej będzie dochodzić jakiego typu licencja jest do niego przypisana. Rozwiązaniem tego problemu może okazać się tylko i wyłącznie nowa technologia.

Jakie działania można natomiast uznać za skuteczne? Zdecydowanie poprawa stanu bibliotek i zmniejszenie cen utworów (zwłaszcza przy możliwości sprzedaży na odległość i sprzedaży utworu w formie cyfrowej) jest realne. Okresowe korekty prawne (np. lista urządzeń i nośników) również, jednak zasady główne powinny być stałe.

Co jednak bezsprzecznie należy zrobić? Przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że użytkownik ma szerokie pole manewru. Realnie nie stoi on już na pozycji „kupi- nie kupi” lecz „kupi-nie kupi-ściągnie z Internetu”. Można uznać więc, że nadawcy, twórcy, producenci, organizacje oraz prawodawca mogą zmniejszyć ten proceder poprzez:
  • drastyczną redukcję ilości reklam przerywających utwór audiowizualny w tv i stopniowe wdrażanie telewizji interaktywnej
  • zastąpienie akcji propagandowych uświadamiającymi
  • znacząca poprawę praw konsumenta
  • rewizję okresu obowiązywania majątkowych praw autorskich, który teoretycznie może trwać nawet 150 lat [1].

Jak już wspomniano nic nie stoi na przeszkodzie, by minimalnie podnieść opłaty z urządzeń i nośników. Sceptycznie trzeba podchodzić do propozycji pozbawienia twórców autorskich praw majątkowych, jednak liberalizacja prawa dozwolonego użytku w Internecie niekoniecznie musi odbić się negatywnie na dochodach artystów, a nawet wg niektórych badań może je zwiększyć.

Poza tym artyści mają wiele innych źródeł dochodów, które potrafią zapewnić im znaczące zarobki. Można tu wskazać następujące argumenty:

  • koncerty i przedstawienia „na żywo”
  • nowoczesne kina ze świetną akustyką i obrazem
  • oryginalne produkty zawsze będą cenniejsze, użyteczniejsze, trwalsze, prestiżowe, lepiej będą „prezentować się na półce”- wystarczy porównać wydrukowaną
    i zbindowaną książkę z oryginalną
  • zawsze będą istnieli fani, którzy będą chcieli poprzez kupno oryginalnego utworu wspomagać artystę finansowo, marketingowo i prestiżowo [2] [3] [4]
  • telewizja dzięki relacjom sportowym, wartościowym programom edukacyjnym, rozrywkowym i informacyjnym raczej nie przestanie istnieć w obecnej formie – co za tym idzie nie zrezygnuje też z filmów pełnometrażowych, choć zapewne zmniejszy częstotliwość ich emitowania
  • skoro nie przestanie istnieć telewizja, obroni się też forma „serialowa” utworu audiowizualnego.
  • dodatkowy zysk ze sprzedaży oryginału może pochodzić z akcesoriów do niego – książeczki, figurki itp.: zachęcają do kupna i mają wartość kolekcjonerską i informacyjną.
Nie wspominając już o różnego rodzaju dochodach z reklam, sprzedaży praw do adaptacji, wykorzystania utworu muzycznego w filmie, wywiadów itd., których nie powinno się brać pod uwagę w tym sporze, ponieważ nie są obiektywnym czynnikiem do stymulacji twórczości.

Czy zmieni się zatem aż tak wiele?

Śledząc sam tylko rynek muzyczny można odnieść wrażenie, że zapotrzebowanie na całe albumy maleje, rośnie za to na pojedyncze utwory muzyczne . Dzieje się tak głównie za zasługą pojawienia się na rynku odtwarzaczy mp3 . Natomiast rynek filmowy cierpi chociażby z powodu trwającej od wielu lat praktyki wprowadzania do sprzedaży detalicznej egzemplarzy swoich dzieł po sporym upływie czasu od premiery kinowej. Obecnie trwa to mniej więcej 6-8 miesięcy . Wydaje się, że można ten okres dwukrotnie skrócić bez straty zysków.

W artykule „Better Than Free” Kelly’ego, szeroko komentowanym na świecie, możemy przeczytać jakie wg niego cechy utworu będą decydowały w rywalizacji o konsumenta w przyszłości. Są to:

1. Bezpośredniość – natychmiastowość, czas dostępu; autor jako przykład

2. Możliwość odnalezienia – dostępność na wielkich i łatwych w obsłudze serwerach jest lepsza niż trzymanie tego u siebie na dysku w wiecznym bałaganie – kupując oryginał wiemy, że dostajemy to, czego pragnęliśmy

3. Interpretacja – często kopie są „wyrwane z kontekstu”, nie mają pełnej informacji o utworze, autorze itd. Poza tym sam sposób ich wykorzystania może być różny.

Organizacje i producenci zaciekle bronią poglądu, że poszerzenie użytku prywatnego znacznie uszczupli dochody branży… I tu pojawia się jeden wartościowy wątek w działalności IIPA. Raport z 2006r. wykazuje, że „tylko co dziesiąty użytkownik po pobraniu pirackiej kopii zakupuje oryginał w legalnie działającym sklepie on-line”. Można zatem sobie wyobrazić jak potężnym środkiem bezpłatnej reklamy jest p2p. „Tylko” 10% w samych sklepach on-line! Reklama w pełni rzetelna i „na żądanie”. Warto się w ogóle zastanowić czy istnieje lepszy i skuteczniejszy środek reklamy, zwłaszcza dla utworów.

Kto jednak wie dokładnie jakby wyglądał rynek po liberalizacji dozwolonego użytku prywatnego? Zapewne nikt. Producenci mają prawdopodobnie swoje analizy, skoro tak zaciekle się przed tym bronią. Powszechny jest jednak pogląd w opinii społecznej, że chronią oni głównie swoje interesy, a nie artystów. Najnowsza historia mówi, że radio nie wyparło koncertów, MC radia, telewizja kina, a VHS telewizji… Tak jak nikt nie mógł w roku 1980 przewidzieć zmian politycznych w Europie, w 1990r. rozwoju sieci Internet, tak w roku 2008 nikt nie może przewidzieć jak będzie wyglądało prawo autorskie za następne 10 lat… Warto jednak o tym dyskutować.

Za wszelką cenę należy utrzymać zakaz rozpowszechniania utworów bez zgody twórców dla celów komercyjnych- bez względu na pole eksploatacji. Rząd powinien przemyśleć podatek VAT od utworów, a producenci nowe możliwości dystrybucji. To jedyne trzy pewniki w całej sytuacji.

Internet od powstania w 1969r. jako sieć wojskowa w USA przebył długą i krętą drogę [5]. Dziś można go nazwać najpotężniejszym medium. Warto zastanowić się nad odrębnymi rozwiązaniami w tej sieci, gdyż przysparza ona prawu coraz więcej problemów. Może nawet uzasadniona będzie kodyfikacja prawa Internetu? Barta i Markiewicz już w 1998r. zastanawiali się nad możliwością traktowania sieci jako [7] „innego miejsca” i wprowadzenia tam odmiennego porządku prawnego [6]. Minęło 10 lat od tych rozważań i kłopotów jest coraz więcej, za to możliwości i perspektywa rozwoju ogromne…

Gdyby walka toczyła się tylko między prawem dostępu do dóbr kultury, a prawem twórcy (?) do godziwego wynagrodzenia, sprawa byłaby jaśniejsza. Jednak dochodzi trzeci aspekt- nasza prywatność. Mamy XXI wiek: komputer z dostępem do Internetu stanowi substytut m.in. skrzynki, telefonu, placówki banku, sklepu, maszyny do pisania, magazynu dokumentów i prywatnych fotografii. Możliwość rozszerzonej inwigilacji go może dać wiedzę niemal absolutną o danym podmiocie. Tu nie chodzi o to komu damy taką możliwość, tylko już sam fakt, że ją „damy” będzie ogromnie niebezpieczny, niezależnie jakimi przepisami by tej możliwości nie obwarowano. „Szpiegowanie” nas przez organizacje nie było wcześniej możliwe ze względów technicznych – teraz jest. „Podsłuch internetowy” jest obecnie możliwy tylko za zgodą sądu[8] [9] [10] [11], wydawaną dla specjalnych organów – nawet to rozwiązanie może prowadzić do nadużyć, jak pokazał przykład w Niemczech . Co się może zatem dziać, gdy damy taką możliwość np. tysiącom pracowników organizacji i to bez żadnej zgody sądu?

Potrzebna jest gruntowna analiza prawa autorskiego- być może nawet jego podstaw. Logika jednak podpowiada, że kluczową rolę mogą odegrać… twórcy. Grupa, która w pewien sposób jest wykorzystywana przez obie strony. Ich głos może tu przeważyć. Jeśli w końcu go zabiorą na poważnie.


[1] Ta regulacja może też budzić spore wątpliwości w kontekście art. 6 oraz art. 73 Konstytucji RP.

[2]  Za przykład niech służy nowatorska technologia 3D, która będzie jeszcze przez kilka następnych lat poza zasięgiem domowych użytkowników, a z powodzeniem wchodzi do kin.

[3]  Radiohead nigdy więcej za darmo, 2008, muzyka.onet.pl/0,1740483,newsy.html

[4]  Nowy Wiedźmin po wakacjach,2008,
gry.onet.pl/1744685„Nowy_Wied%BCmin_po_wakacjach,wiadomosc.html ; Nietypowa promocja filmu „Jestem legendą” na DVD, 2008,
gry.onet.pl/1752809„Jestem_legend%B1_na_DVD_Sprawd%BC_si%EA_w_wyzwanm_on_hne,wiadomosc.html

[5]  K. Kelly, Better Than Free, 2008, kk.org/thetechnium/archives/2008/01/better_than_fre.php

[6] R. Spaleniak, Polska pod lupą antypiratów, 2007, di.com.pl/archiwum/15953.html

[7] B. Jung, Rozwój rynku multimediów,[w:] Media, komunikacja, biznes elektroniczny, pod red. B. Junga, Warszawa 2001, s. 178.

[8] J. Barta, R. Markiewicz, Internet…, s. 187.

[9] L. Lessig, op. cit., s. 306.

[10] Ustawa z dnia 6 kwietnia 1990r. o Policji art. 19 ust. 1.

[11] M. Kuźmiński, Licencja na podglądanie, 2007, tygodnik2003- 2007.onet.pl/1547,1412020,dzial.html